![](https://www.srzednicki.org/wp-content/uploads/2024/11/Przechwytywanie-1024x494.jpg)
Spotkanie poświęcone Janowi Lechoniowi i jego twórczości rozpoczynamy od jednego z najświetniejszych w literaturze polskiej liryków
Leszek Serafinowicz, syn Marii, z domu Niewęgłowskiej i Władysława Serafinowicza, urodził się 13 marca 1899 roku w Warszawie. Do literatury polskiej wszedł pod przybranym nazwiskiem Jana Lechonia. Był najmłodszy z pięciu założycieli ugrupowania „Skamander”, debiutował jako poeta w wieku 14 lat tomikiem wydanym nakładem jego ojca. W 1916 roku w napisanej przez niego jednoaktówce „W pałacu królewskim”, wystawionej w teatrze w Pomarańczarni, wystąpili tak wybitni aktorzy, jak Jerzy Leszczyński i Józef Węgrzyn. Mając 18 lat napisał „Mochnackiego”, poemat który znamionował pelną dojrzałość artystyczną.
Jego zbiory „Karmazynowy Poemat” (1920) i „Srebrne i czarne” (1924), z którego pochodzi wiersz, który usłyszeliśmy na początku, zapewniły poecie trwałe miejsce w literaturze polskiej. Jest więc Lechoń dość niezwykłym, choć nie wyjątkowym przecież w literaturze światowej przykładem wczesnego spełnienia możliwości artystycznych, osiągnięcia olimpijskich wyżyn od razu, jednym skokiem.
Bardzo ciekawie w tym kontekście brzmią jego zwierzenia dotyczące mechanizmów procesu twórczego i źródeł poetyckiej inspiracji. Oto co mówił o tym Jan Lechoń w czasie dyskusji, która odbyła się w grudniu 1953 roku w studiu Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa .Prowadzący rozmowę Jerzy Rawicz spytał go, czy wierzy w platońską teorię natchnienia poetyckiego.